Mt 25,31-46 to petarda. To tekst, który jest jak młot, który uderza w czułe punkty i rodzi ból! I dobrze, że Jezus daje nam również takie słowo. Misja Chrystusa nie polega na przytulaniu i głaskaniu, ale doprowadzeniu każdego z nas do nieba! A jeśli czasem musi wskazać głupotę, czy zgniliznę naszego życia, to nie po to, aby mieć satysfakcję, że nas wypunktował, tylko po to, żeby nas uzdrawiać.

W wersecie 35-36 Jezus mówi – dzisiaj jestem w głodnych, spragnionych, bezdomnych, nagich, chorych i siedzących w aresztach… obchodzi Cię to? I błagam nie usprawiedliwiaj się, że nie widzisz tego głodu, pragnienia, nagości i samotności… Bóg dzisiaj woła- nie bądź obojętny, kochaj Mnie! Obchodzi Cię to?

Uważam, że nasz problem polega na tym, że jesteśmy egoistami. Kochamy tylko siebie. Jesteśmy tak bardzo skoncentrowani na czubku własnego nosa, że nie widzimy  nędzy, bólu, cierpienia i braków ludzi obok nas! I to jest nasze przekleństwo…

Jest coś więcej niż to wszystko co masz.

Wyobraź sobie, że dzisiaj umierasz, z czym stajesz przed Boga? Król zalicza Cię do grona błogosławionych, czy przeklętych?

Może dziwne to pierwsze rozważanie, ale tak się składa, że to dzisiejsza Ewangelia nas zmusza do takiej konfrontacji. Bóg mówi-moje dziecko, jest coś więcej… Nawróć się.

Z błogosławieństwem +

Ks. Mateusz Rutkowski