Projekt Bankrut

Kilka słów o BANKRUCIE

baner_bankrut_web-01m

Kim jest Bankrut? Co to właściwie oznacza, że jestem Bankrutem? Podczas naszego projektu często pada to słowo, ale nie zawsze je rozumiemy. Zachęcamy do lektury fragmentu konferencji ks. Mateusza Rutkowskiego, który pozwoli nam lepiej zrozumieć w czym rzecz.

„Przyznanie się do własnego bankructwa, do mojej wielkiej porażki, którą można inaczej nazwać ogołoceniem, jest wielkim krokiem i może stać się okazją do wielkiego zwycięstwa. Dlaczego? Dlatego, że Pan Bóg odpowiada na moje słabości – „moc w słabości się doskonali”(2 Kor 12,9). Pan Jezus jest szczególnie blisko tych, którzy dali sobie wiele odebrać, tych, którzy na to pozwolili lub nie mieli wyjścia i zostali bez niczego. Można zrobić z tego wielką aferę, ale można uczynić z tego coś w rodzaju trampoliny, pomostu, takiej torpedy, która pomoże mi zjednoczyć się z Bogiem. Sprawa jest bardzo prosta – moje zabezpieczenia, moje bogactwo, wszystko to, co potrafię sobie stworzyć tutaj na świecie – od relacji, przez cały ziemski, materialny świat, po przestrzeń intelektualną i estetykę – mogą sprawić, że stworzę sobie taki swój światek i będę czuć się w nim naprawdę komfortowo. Mogę nawet realizować się w tym świecie, służyć, być w Kościele, być zaangażowanym w jakiejś konkretnej wspólnocie, ale nie być blisko Boga. Dlaczego? Ponieważ dopóki ja jestem bezpieczny, dopóki wszystko trzymam w swoich dłoniach, to tak naprawdę nie otwieram się na Boga. Jeśli to ja stanowię o swoim życiu, to Bóg, wkraczając w nie, jest tylko towarzyszem, On nie jest moim wszystkim, nie jest istotą mojego życia. Mój kryzys, ogołocenie – jeśli dobrze je przeżyję – może otworzyć mnie na wielkie zjednoczenie z Bogiem, bo jestem tak bezradny, rozwalony, zniszczony, oszukany, że zostaje mi tylko Bóg. I wtedy zaczyna się piękna przygoda z Bogiem, wtedy zaczyna się miłosna przygoda z Oblubieńcem.

Spójrzmy na Ewangelię według św. Mateusza: „Wtedy Piotr rzekł do Niego: Oto my opuściliśmy wszystko, poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę powiadam wam, przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swoim tronie chwały, wy, którzyście poszli za mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela i każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi a ostatnich pierwszymi” (Mt 19, 27-30).

W tym Słowie Pan Jezus mówi bardzo wyraźnie do Piotra i swoich uczniów, do nas – masz się zaprzeć samego siebie. Nie chodzi o to, by rozbijać małżeństwa, czy zostawiać rodziców i wszystko zostawić, zniszczyć, ale chodzi o to, by mieć do tego wielki dystans, by zdołać się do tego odnieść z wielką wolnością – z taką wolnością, jaką ma bankrut, czyli: dzisiaj mam, ale jak jutro to stracę, to ok. Pan Jezus mówi, że jeśli się tego zaprzesz, stokroć więcej otrzymasz już tu, na ziemi. To jest taki przeskok apostoła, przeskok nawróconego – stać się tak wolnym, by móc dzisiaj się spakować i pojechać tam gdzie Pan Bóg mnie pośle. Czy dzisiaj jestem na tyle wolny, by to wszystko zostawić i wyjechać na chwilę, na całe życie? Jeśli Pan Bóg chce mnie dziś gdzieś porwać i zaprasza do konkretnej misji to czy ja jestem gotów to zrobić? Do takiej wolności trzeba dorastać.”

W Piśmie Świętym możemy znaleźć wielu Bankrutów. Zapraszamy więc do śledzenia „Bankruta z Biblii” – cyklu postów pokazujących życie i piękne bankructwo postaci z Pisma Świętego. Popatrz na swoje życie przez pryzmat bankructwa postaci biblijnych.

z Bożym błogosławieństwem +
ks. Mateusz Rutkowski