Scena z Księgo Liczb o kąsających wężach jest bardziej uniwersalna niż nam się wydaje. Wolności trzeba się nauczyć, bo wolności nie wygrywa się raz, tylko codziennie o nią walczy.

„Podczas drogi lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu… uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny.” (Lb 21,4b-5)

– O co chodzi z tym powrotem do Egiptu? Kim Izrael był w Egipcie? Niewolnikiem. Ot właśnie! I oni chcą wrócić do tamtej sytuacji. Wolą być na powrót niewolnikami! Wydaje się to skandalicznym żądaniem, a przede wszystkim nielogicznym.  A jednak.

Bóg przez Mojżesza wyprowadza Izraela z Egiptu, przywraca im wolność, ale ta wolność to jest coś więcej niż oswobodzenie od okrutnej władzy i braku praw! Wolność to zadanie, które trzeba odrobić. Wolność to płaszczyzna, którą trzeba rozwijać. Wolność to droga, z której się nie zawraca. A tekst mówi, że Izrael „podczas drogi stracił cierpliwość”, bo wolności trzeba się nauczyć, bo wolności nie wygrywa się raz, tylko codziennie o nią walczy. Gdy się było niewolnikiem i to jeszcze zaszczutym, takim który już nie pamięta wolności, wielu rzeczy się nie rozumie, nastąpiła redefinicja, pewnych rzeczy już nie ma i to rodzi ogromne problemy. Nie ma odniesienia. To tak jakby sierocie kazać się odnieść do spotkań z matką, której od zawsze nie ma… I to po ludzku Izraela trochę usprawiedliwia, ale to nie tylko kwestia elementu ludzkiego. To jest także problem duchowy. To jest straszne chcieć wrócić do niewoli, bo się nie umie cieszyć wolnością. Powiem, że to zaprzecza ludzkiej naturze. I ten antypersonalizm jest demoniczny!

– W tym szemraniu i bluźnieniu jest ukryta apostazja. I dlatego Pan zesłał węże o jadzie palącym (Lb 21,6). Skoro wykluczacie się z mojego narodu i chcecie być niczyim narodem to już nie mam nad wami władzy i nie będę was chronił i węże was wykończą.

Identycznie jest z nami. Gdy się nie umiemy cieszyć wolnością, troszczyć o nią i jej rozwijać, zaczniemy odchodzić od Boga. Apostazja to odejście – odrzucenie Boga, a gdy to zrobimy zawsze przyjdzie kąsający nas diabeł i będzie mocno niszczył. To jest obraz współczesnych społeczeństw, w których zagubiono Boga i w konsekwencji przychodzi śmierć…

– Jak ta wolność jest dana? Izrael mówi: mamy dość tego marnego pokarmu. Zaraz, ale to manna i przepiórki, ten cudowny pokarm, który jeszcze nie dawno był dla nich kolejnym namacalnym dowodem na istnienie Boga i Jego troskę o swój lud! To kolejna przestroga dla nas. Można mieć wyraźne i namacalne doświadczenie Boga, długo karmić się manną ze stołu Pańskiego i wszystko zatracić. Tak się dzieje gdy w naszym sercu pozwolimy zakiełkować kłamstwu, niewierze, pysze i buntowi.

– Ostatnia rzecz. Faktycznie życie na pustyni nawet mając codziennie mannę i przepiórki nie jest szczytem komfortu i spełnienia. Ale to sytuacja przejściowa. Ziemia Kanaan jest już niedaleko i ona jest obiecana. A skoro tak, to Bóg spełni swe Słowo. A więc po co to? Żeby umieli się cieszyć Kanaanem, najpierw muszą przejść szkołę, tą szkołą jest pustynia wolności. My też miewamy taką pustynię wolności, przychodzą na nas różne trudy, ale to część planu. To część pedagogii Boga. Jeśli dar wolności zostanie oderwany od Dawcy wolności zatraci się! Tylko w bliskości Boga Izrael zdoła pozostać wolnym.

I my także kochamy drogę na skróty. Denerwujemy się gdy trzeba stać w korku, czekać aż ktoś nam da coś za co zapłaciliśmy, albo nam to zostało obiecane.

Ale popatrz na swoje życie, na twoją rodzinę, środowisko gdzie jesteś, czy naprawdę wszędzie tam naprawdę jesteś wolny?

Bo tylko z Bogiem właściwie nauczymy się używać wolności, być wolnym i dawać wolność innym.

A jeśli straciłeś swój Kanaan, odrzuciłeś Boga lub wpadłeś w jakąś niewolę – z wiarą popatrz już nie na węża z brązu, ale na ukrzyżowaną Miłość, która z Krzyża chce cię obmyć swoją Krwią, abyś żył.

Z Bożym błogosławieństwem +

Ks. Mateusz Rutkowski